poniedziałek, 2 lipca 2018

"Śpiące królewny" Stephen King, Owen King

Tytuł: Śpiące królewny
Autor: Stephen King, Owen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Gatunek: Horror
Liczba stron: 736


Dlaczego kobiety na całym świecie zasypiają i owijają się białym kokonem?  Co zrobią mężczyźni kiedy dowiedzą, że jest jedna kobieta, która zasypia i się budzi? Czy coś jest w stanie zatrzymać aurorę?

Ta książka nie była moim pierwszym spotkaniem z Kingiem, ale była moją pierwszą doczytaną do końca. Moje pierwsze spotkanie z tym autorem skończyło się jeszcze przed połową książki. Tutaj było inaczej. Historia zaciekawiła mnie już od samego początku.

Akcja rozgrywa się w miasteczku w Appalachach - Dooling. Myślę, że jest to świetnie dobrane miejsce. Małe, praktycznie każdy zna każdego. Więzienie, dla kobiet jest głównym miejscem, w którym toczy się akcja. Po wybuchu aurory mężczyźni zaczynają wpadać w obłęd, nie wiedzą co powoduje epidemię ani jak ją zatrzymać. Wtedy dowiadują się o Evie, która budzi się po każdym zaśnięciu. Powstają dwie grupy mężczyzn - jedna, która chce ją zabić i druga, która chce chronić. W tym czasie kobiety znajdują się w miejscu, które nazywają Nowym Miejscem. Żyją tam w harmonii i zgodzie, przynajmniej przez większość czasu.

Plusem całej książki, jest na pewno rozplanowanie całości. Idealne dozowanie emocji, wulgaryzm i brutalizm tylko kiedy jest naprawdę konieczny, wtedy nie przeszkadza i jest uzasadniony. Chociaż dla mnie niektóre sceny były naprawdę brutalne i po ich przeczytaniu potrzebowałam chwili przerwy. Bohaterowie wydają się bardzo prawdziwi, każdy reaguje na swój sposób na panującą epidemię. Kobiety, które starają się nie zasnąć, ponieważ nie wiedzą co je czeka oraz te, które pogodzone z losem, zasypiają z własnej woli. Mężczyźni, którzy chcą uratować swoje matki, żony i córki. Całe szaleństwo sytuacji, szał kobiet, których kokon zostaje naruszony, nadaje grozy, pokazuje zwierzęce instynkty ludzi, kiedy nie wiedzą co się dzieje z ich światem. Podobało mi się również to, że autorzy zaciągnęli wielu porad, żeby więzienie, posterunek i działanie policji było autentyczne.

Minusem jest jednak ilość bohaterów. Do ostatnich stron książki, nie kojarzyłam niektórych postaci i nie wiedziałam z czym mogłabym je powiązać. Pierwsze cztery strony książki to spis bohaterów, już wtedy pomyślałam, że może być ciężko ich wszystkich zapamiętać. Drugim minusem była czcionka, którą ciężko mi się czytało, jednak nie było to na tyle złym elementem, żeby przestać czytać w trakcie.

Zakończenie delikatnie mnie rozczarowało, ponieważ spodziewałam się, że będzie trochę bardziej zaskakujące. Niestety już pod koniec książki spodziewałam się jak zakończy się historia. Brakowało mi jakiegoś podsumowania, miałam wrażenie jakbym czegoś nie doczytała.

Książka była bardzo przyjemna i pomimo 736 stron nie nudziła. Polecam każdemu, któremu nie przeszkadzają brutalne sceny i chciałby poczuć trochę grozy. Myślę, że teraz częściej będę sięgała do książek Stephena Kinga.

"Tyle tylko, że tak naprawdę niczego nie da się na dobre zostawić. Nic nie przepada na zawsze, dopóki śmierć albo alzheimer nie wymażą wspomnień."

2 komentarze:

  1. Do tej pory przeczytałam dwie powieści Stephena Kinga i obie mnie specjalnie nie zachwyciły, ale nie były też złe, myślę że to nie są po prostu moje klimaty, ale może kiedyś sięgnę po raz trzeci po jakąś jego książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety twórczości Kinga jeszcze nie znam, ale niewykluczone, że kiedyś się zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń

Polecam

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk