czwartek, 7 czerwca 2018

"W domu" Harlan Coben

Tytuł: W domu
Autor: Harlan Coben
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: Thriller
Liczba stron: 413



Chłopak, który zaginął dziesięć lat tamu, nagle się odnajduje. Dla Myrona i Wina priorytetem staje się odnalezienie drugiego z zaginionych. Czy to im się uda?

Od dawna miałam w planach przeczytanie jakiejś książki Harlana Cobena, jednak ta pozycja mnie rozczarowała. Przeciętna książka, która na początku bardzo mnie ciekawiła, a im bliżej końca była tym stawała się coraz gorsza.

Największym plusem książki są doskonale wykreowani bohaterowie, których można polubić. Główne postacie, Myron i Win, dokładnie wiedzieli jakie mają zadanie i co muszą robić, aby je wykonać. Brutalni, ale właśnie ta brutalność idealnie do nich pasowała. Nancy, Hunter, Brooke i Chick idealnie odgrywali swoje role. Byli bardzo szczerzy i przekonujący we wszystkich ich działaniach. Patrick, który przeżył bardzo dużo, również jest bardzo realny. Czasami lekko irytujący, jednak jego emocjonalność zaciera tę wadę. Oczywiście musiał pojawić się również bohater spod ciemnej gwiazdy. Spotykamy się tu z komputerowym geniuszem – Grubym Gandhim. Jest on zdecydowanie jednym z moich ulubionych złych postaci z wszystkich, z którymi się do tej pory spotkałam. Przewidujący, gotowy na praktycznie wszystko, musi mieć wszystko pod kontrolą. Jego geniusz bardzo mnie zaciekawił i z chęcią przeczytałabym książkę, która jest poświęcona tylko jemu.

Największym minusem są dialogi. Nie rozumiem, jak można je napisać w tak okropny sposób. Rozmowa trwająca całą stronę, składająca się często z dwu, trzy wyrazowych zdań. Gdzie opis kto z kim rozmawia znajduje się przed dialogiem i zostajemy tylko poinformowani, kto rozpoczyna rozmowę. Czytało mi się to okropnie, ponieważ w połowie zaczynałam się gubić, kto teraz mówi. Pierwszy raz spotkałam się z takim stylem i mam ogromną nadzieję, że ostatni.

Zakończenie też mnie szczególnie nie zaskoczyło, czytałam podobne już w innych książkach. To spowodowało, że moje chęci doczytania tych kilkunastu ostatnich stron spadły praktycznie do zera. W ogóle nie poczułam, że epilog dzieje się trzy miesiące później. Było to zwykłe podsumowanie książki. Szczerze mówiąc największy szok przeżyłam czytając ostatnie pół strony, które już praktycznie w ogóle nie nawiązywały do głównej historii.

Niektóre wątki były zdecydowanie za krótkie lub zbyt gwałtownie ucięte i to jeszcze w tak drastyczny sposób, że potem nie ma o nich już ani słówka. Ciekawym wątkom pobocznym poświęcono za mało czasu, myślę, że można było je rozbudować w ciekawy sposób, nie zmieniając głównych wydarzeń. Cała historia miała potencjał, który niestety nie został w całości wykorzystany. Spodziewałam się naprawdę czegoś więcej, większej ilości zwrotów akcji, komplikacji, które w  powieściach tego typu dodają tego czegoś, przez co historię czyta się z zapartym tchem.

Mimo wszystko chcę w przyszłości dać autorowi jeszcze jedną szansę, ponieważ jeśli ktoś nie czyta zbyt wielu książek o takiej tematyce, zakończenie z pewnością może być zaskoczeniem. Chcę również poznać innych bohaterów, aby porównać czy  wszyscy są tak dobrze stworzeni.

„Jeśli chcesz zaznać miłości, musisz być przygotowany na ból. Jedno nie istnieje bez drugiego. Gdybym cię nie kochała, nie martwiłabym się, że mogę cię stracić. Chcesz śmiechu, spodziewaj się łez.”

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię Cobena, mam prawie wszystkie jego książki i liczę na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie poznałam twórczości Harlana Cobena, ale mam ją w planach, jednak chyba nie rozpocznę przygody z tym autorem poprzez ten tytuł. Owszem, wspomniałaś, że bohaterowie są fajnie zarysowani, że nawet czarny charakter ma tutaj coś do powiedzenia, ale właśnie – dialogi. Nie znoszę, kiedy są sztuczne, skonstruowane tak, byle tylko były. Przecież to aż boli!
    Pozdrawiam. :)
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś czytałam dużo książek Cobena, ale zaczął mnie nudzić, miałam wrażenie, ze są bardzo powtarzalne. Ale ta seria z Myronem i Winem zawsze najbardziej mi się podobała :) "W domu" jeszcze nie czytałam, ale mam w planach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Cobenem jest jak z Kingiem, albo się go kocha albo nienawidzi. Ja go lubię, choć czytuję rzadko. Mam tylko kilka książek w domowej biblioteczce jego autorstwa. W domu, wciąż przede mną. Jestem ciekawa jakie wrażenie na mnie wywrze.
    Dzięki za recenzję.
    Pozdrawiam!
    Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Polecam

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk