niedziela, 27 maja 2018

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk


Tytuł: Szeptucha
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Kwiat paproci
Gatunek: Fantasy
Ilość stron: 416



Polska, która nie została ochrzczona. Słowiańskie wierzenia, rusałki, utopce i wiele innych stworów, które do tej pory żyły tylko w legendach.

Książka autorstwa Pani Miszczak już od samego początku budziła we mnie wiele emocji. Od pierwszych stron byłam zainteresowana tym, co stanie się później. Szczerze przyznam, że była to pierwsza, w całości przeczytana przeze mnie, książka polskiego autora. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że „Szeptucha” jest ciekawie wykreowana. Sam zabieg, zmienienia Polski w pogańskie królestwo, był głównym motywem, przez który wybrałam tę książkę.

Bielany – wieś, w której toczy się cała historia. Ludzie, którzy w nich mieszkają, wierzą w każdy zabobon i wydają fortunę u miejscowej szeptuchy. Jest ona starszą kobietą, która przyjmuje jako praktykantkę Gosię, główną bohaterkę książki. Sama szeptucha wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, sympatyczna i bardzo cierpliwa wobec Gosi.

Gosława właśnie ukończyła studia medycyny i wybiera się na roczną praktykę. Początkowo niezadowolona wyrusza na wieś, aby uczyć się zawodu szeptuchy. Nie wierzy w bogów ani żadne zabobony. Na początku bardzo irytowało mnie to, jak bardzo bohaterka podkreśla to, że nie wierzy w słowiańskich bogów, jednak z czasem kiedy Gosia przestaje o tym mówić, w każdym możliwym momencie, książkę czyta się o wiele lepiej. Bohaterka urzekła mnie swoją szczerością oraz panicznym lękiem przed kleszczami. Doskonale rozumiem co znaczy strach przed tymi stworzeniami, więc wszystkie stroje, które miały ją chronić były dla mnie bardzo realne, przez co postać wydawała mi się o wiele wiarygodniejsza. Taki zabieg spowodował, że łatwiej uwierzyć w czytaną przez nas historię.

Nie brakuje tutaj również elementów romansu, ponieważ Gosi wpada w oko uczeń lokalnego wróża – Mieszko. Przyznam, że jego postać mnie fascynowała. Tajemniczość, którą emanował sprawiała, że czytałam książkę z nadzieją, że dowiem się kim jest. Jego opiekuńczość, a zarazem zdystansowanie czasami działały mi na nerwy, jednak po przeczytaniu całej książki i przeanalizowaniu jego postaci, stwierdzam, że ten zabieg był potrzebny. Gdyby nie on postać byłaby nieciekawa i prawdopodobnie szybko chciałabym, aby nie pojawiał się zbyt często.

Książka ma mnóstwo plusów, jednak nie uchroni się również przed minusami. Moim głównym zastrzeżeniem jest to, że większość książki nawiązuje do nadchodzącej Nocy Kupały, która nie została ujęta w tej części książki. Jest to znęcanie się nad czytelnikiem w najgorszej postaci. W momencie kiedy zbliżałam się do końca książki w mojej głowie było mnóstwo emocji. Bohaterka musi podejmować ważne decyzje i nagle książka się kończy. Epilog powoduje tylko nasilenie emocji czytelnika. Rozumiem kończenie jednej części w takim momencie, aby czytelnik chciał przeczytać drugą, ale naprawdę liczyłam na kilkanaście lub kilkadziesiąt stron więcej, a nie kończenie książki w ten sposób.
Kolejne uwagi nie wywołały już u mnie takich emocji. Była to na przykład tylko lekka irytacja kiedy Gosia po raz n-ty powtarzała, że nie wierzy lub mówiła, że cokolwiek by się nie działo ona i tak nie zamierza zostawać szeptuchą.

Uważam, że Pani Miszczuk napisała cudowną książkę i mam nadzieję, że kolejne części będą równie dobre jak „Szeptucha”. Świat stworzony przez autorkę był dla mnie czymś nowym co wydaje mi się jest ciężko osiągnąć. Ta seria na pewno nie będzie jedyną autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą przeczytam. Podczas czytania zaczęłam zastanawiać się jak wyglądałoby życie w Polsce, jako pogańskim królestwie.

"Każdy ma w sobie pierwiastek zła. Ludzie bez skazy nie istnieją."

Polecam

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk