Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Kwiat paproci
Gatunek: Fantasy
Ilość stron: 416
Polska, która nie
została ochrzczona. Słowiańskie wierzenia, rusałki, utopce i
wiele innych stworów, które do tej pory żyły tylko w legendach.
Książka autorstwa
Pani Miszczak już od samego początku budziła we mnie wiele emocji.
Od pierwszych stron byłam zainteresowana tym, co stanie się
później. Szczerze przyznam, że była to pierwsza, w całości
przeczytana przeze mnie, książka polskiego autora. Prawdopodobnie
było to spowodowane tym, że „Szeptucha” jest ciekawie
wykreowana. Sam zabieg, zmienienia Polski w pogańskie królestwo,
był głównym motywem, przez który wybrałam tę książkę.
Bielany – wieś, w
której toczy się cała historia. Ludzie, którzy w nich mieszkają,
wierzą w każdy zabobon i wydają fortunę u miejscowej szeptuchy.
Jest ona starszą kobietą, która przyjmuje jako praktykantkę
Gosię, główną bohaterkę książki. Sama szeptucha wywarła na
mnie bardzo pozytywne wrażenie, sympatyczna i bardzo cierpliwa wobec
Gosi.
Gosława właśnie
ukończyła studia medycyny i wybiera się na roczną praktykę.
Początkowo niezadowolona wyrusza na wieś, aby uczyć się zawodu
szeptuchy. Nie wierzy w bogów ani żadne zabobony. Na początku
bardzo irytowało mnie to, jak bardzo bohaterka podkreśla to, że
nie wierzy w słowiańskich bogów, jednak z czasem kiedy Gosia
przestaje o tym mówić, w każdym możliwym momencie, książkę
czyta się o wiele lepiej. Bohaterka urzekła mnie swoją szczerością
oraz panicznym lękiem przed kleszczami. Doskonale rozumiem co znaczy
strach przed tymi stworzeniami, więc wszystkie stroje, które miały
ją chronić były dla mnie bardzo realne, przez co postać wydawała
mi się o wiele wiarygodniejsza. Taki zabieg spowodował, że łatwiej
uwierzyć w czytaną przez nas historię.
Nie brakuje tutaj
również elementów romansu, ponieważ Gosi wpada w oko uczeń
lokalnego wróża – Mieszko. Przyznam, że jego postać mnie
fascynowała. Tajemniczość, którą emanował sprawiała, że
czytałam książkę z nadzieją, że dowiem się kim jest. Jego
opiekuńczość, a zarazem zdystansowanie czasami działały mi na
nerwy, jednak po przeczytaniu całej książki i przeanalizowaniu
jego postaci, stwierdzam, że ten zabieg był potrzebny. Gdyby nie on
postać byłaby nieciekawa i prawdopodobnie szybko chciałabym, aby
nie pojawiał się zbyt często.
Książka ma mnóstwo
plusów, jednak nie uchroni się również przed minusami. Moim
głównym zastrzeżeniem jest to, że większość książki
nawiązuje do nadchodzącej Nocy Kupały, która nie została ujęta
w tej części książki. Jest to znęcanie się nad czytelnikiem w
najgorszej postaci. W momencie kiedy zbliżałam się do końca
książki w mojej głowie było mnóstwo emocji. Bohaterka musi
podejmować ważne decyzje i nagle książka się kończy. Epilog
powoduje tylko nasilenie emocji czytelnika. Rozumiem kończenie
jednej części w takim momencie, aby czytelnik chciał przeczytać
drugą, ale naprawdę liczyłam na kilkanaście lub kilkadziesiąt
stron więcej, a nie kończenie książki w ten sposób.
Kolejne uwagi nie
wywołały już u mnie takich emocji. Była to na przykład tylko
lekka irytacja kiedy Gosia po raz n-ty powtarzała, że nie wierzy
lub mówiła, że cokolwiek by się nie działo ona i tak nie
zamierza zostawać szeptuchą.
Uważam, że Pani
Miszczuk napisała cudowną książkę i mam nadzieję, że kolejne
części będą równie dobre jak „Szeptucha”. Świat stworzony
przez autorkę był dla mnie czymś nowym co wydaje mi się jest
ciężko osiągnąć. Ta seria na pewno nie będzie jedyną autorstwa
Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą przeczytam. Podczas czytania
zaczęłam zastanawiać się jak wyglądałoby życie w Polsce, jako
pogańskim królestwie.
"Każdy ma w sobie pierwiastek zła. Ludzie bez skazy nie istnieją."